Kiedy wstaliśmy rano, lał deszcz. Był to pierwszy raz podczas tej podróży. Bez wahania opuściliśmy błotnisty kemping Hidden Paradise (Ukryty Raj) i ruszyliśmy w drogę. Niedaleko Cincinnati w Ohio znajduje się zamek Loveland, który chcieliśmy zobaczyć.
Zamek w Loveland w stanie Ohio, znany również jako Chateau Laroche, to historia pasji życia. Pewien człowiek o imieniu Harry Andrews spędził ponad 50 lat pracując samotnie nad swoim projektem. Własnymi rękami, prawie bez pomocy innych zbudował zamek. Jego inspiracją był zamek we Francji przekształcony podczas I wojny światowej w szpital wojskowy, gdzie Andrews stacjonował jako sanitariusz.
Mówi się, że angielski oficer, któremu Andrews uratował życie, pasował go na rycerza podczas I wojny światowej. Sir Andrews nigdy nie ożenił się, spędził swe życie pracując ze skautami. Swoją drużynę nazywał Knights of the Golden Trail (Rycerze Złotego Szlaku). W skrócie KOGT przetrwała jako organizacja po śmierci Andrewsa. Każdy może do niej dołączyć. Jedynymi ślubami jakie się składa to Dziesięć Przykazań.
Aby zbudować swój zamek, Andrews potrzebował ziemi. Zdarzyło się, że lokalna gazeta miała promocję. Każdy, kto zapłacił pełną roczną subskrypcję, otrzymał działkę nad brzegiem rzeki Little Miami w Loveland. Niektórzy rodzice harcerzy Andrewsa skorzystali z tej oferty i przekazali mu działki.
Z zamku pojechaliśmy zobaczyć prehistoryczny kopiec w kształcie gada. Kilka dni temu widzieliśmy kopce Effigy Mounds w Iowa. Tutaj, w Ohio, chcieliśmy zobaczyć największy na świecie zachowany kopiec z wizerunkiem. Serpent Mound (Kopiec Węża) przypomina gigantycznego węża z głową i zawiniętym ogonem. Jego korpus ma 411 metrów długości i siedem zwojów. Datowanie węglowe sugeruje, że ludzie kultury Adena byli oryginalnymi budowniczymi Serpent Mound około 300 pne.
Niektóre rodzime kultury w Ameryce Północnej i Środkowej uznawały węże jako posiadające nadprzyrodzoną moc. Prawdopodobnie dlatego Kopiec Węża mógł mieć cel religijny. Kopce pochówkowe w pobliżu wskazują, że obszar ten pełnił ważną funkcję cmentarną.
Nadszedł czas powrotu. Ostatni piknik i w drogę. Po całonocnej jeździe dotarliśmy do domu o świcie.