Ponownie, niemal cały dzień w drodze. Cała ta wyprawa to próba wytrzymałości nie tylko dla staruszka Traktora, ale również dla podróżnych, których on wiezie. Nierówności na drogach, nieustanne dziury, błoto i deszcz, na przemian z kurzem i upałem to test dla nas wszystkich.
Po drodze zatrzymaliśmy się na kilka chwil w Antsirabe, nie było to jednak jakieś szczególne miejsce. Dwie godziny przed Tana dopadł nas ulewny deszcz, który trwał aż do następnego poranka. Były to pozostałości tropikalnego frontu o nazwie Chedza. Na szczęście front ten przeszedł z całą siłą dzień wcześniej. Wieczorem dotarliśmy do Lokanga Boutique Hotel na Królewskim Wzgórzu. Był to hotel w prawdopodobnie XIX wiecznym budynku wypełniony licznymi antykami. Wspaniałe miejsce schronienia przed zgiełkiem zatłoczonego miasta. Lokanga posiada fenomenalny widok na całe miasto. To tu postanowiliśmy spędzić nasze ostatnie dwa dni na Madagaskarze.
Tana (Antananarivo) jest bardzo gęsto zaludnionym miastem. Typowa aglomeracja trzeciego świata. Korki na ulicach, zanieczyszczenie powietrza, upał, kurz, stosy śmieci, smród, ludzie żebrzący niemal na każdym skrzyżowaniu to atrakcje, na które zawsze możne liczyć podróżny.
Z reguły staram się unikać takich miejsc, lecz tym razem nie mieliśmy wyboru. Wszystko dlatego, że konieczny był jeden zapasowy dzień przed odlotem z Madagaskaru. Musieliśmy się zabezpieczyć na ewentualność nieprzewidzianych trudności. Ze względu na jego wiek, mogło się przecież wszystko przydarzyć naszemu Mitsubishi Pajero, zła pogoda była również czynnikiem nieprzewidywalnym. Dlatego właśnie chcieliśmy być w pobliżu lotniska już dzień wcześniej. Wszystko jednak ułożyło się po naszej myśli i bez większych problemów. Mając dodatkowy wolny czasu w Tana, zdecydowaliśmy się poznać nieco historie Madagaskaru odwiedzając dwa pałace królewskie.
Królewski kompleks z na wzgórzu w Antananarivo znany jest powszechnie, jako Pałac Królowej. Został on niestety całkowicie zniszczony w pożarze w 1995 roku. To, co byliśmy w stanie tam zobaczyć to odbudowane z gruzów budynki. Sam pałac nie ma okien i jest zupełnie pusty w środku. Wspaniały widok ze szczytu wzgórza nie był dla nas niczym nowym, ponieważ niemal identyczną panoramę miasta podziwialiśmy z okien hotelu Lokanga usytuowanego po sąsiedzku.