Dziś zdaliśmy sobie sprawę, że po wczorajszej nieudanej wizycie w ruinach Tenam Puente właśnie zakończyliśmy naszą wyprawę do Świata Majów. Za dzień lub dwa zamierzamy opuścić Chiapas i udać się na północ do granicy ze Stanami Zjednoczonymi. Podczas tej podróży odwiedziliśmy 24 stanowiska archeologiczne Majów, byliśmy także świadkami tego, jak żyją dziś potomkowie starożytnych Majów. Dowiedzieliśmy się dużo o Mezoameryce i kulturze Majów. Do tej pory spędziliśmy w drodze w sumie 47 dni podróżując po trzech krajach. Niestety z powodu pandemii koronawirusa i zamkniętych granic musieliśmy zmienić plany i wrócić do domu dużo wcześniej. Dziś Stany Zjednoczone dołączyły do wielu innych krajów, zamykając swoją granicę. Podróżowanie po świecie stało się niemożliwe.

Mimo że oficjalna część wyprawy dobiegła końca, w drodze powrotnej do domu mamy w planach zobaczyć jeszcze kilka ciekawych miejsc w Meksyku. Tuż przed zachodem słońca dotarliśmy w okolice Cascada El Aguacero, kolejnego wodospadu, tym razem głęboko w kanionie.

Aby dotrzeć do wodospadu, trzeba zejść po 724 stopniach do kanionu. Jest to około 40 pięter w dół i 40 pięter w górę, aby wrócić, idąc w upale 32 °C/ 90 °F. Różnica wzniesień to ponad 700 m. Jest to głęboki kanion z wolno płynącym strumieniem na dnie. Sam wodospad nie jest tak imponujący, lecz całe przeżycie warte jest trudu. Piaszczyste podłoże, pionowa ściana kanionu, a na dodatek w rzece żyją rybki, które zjadają martwy naskórek ze stóp. Jest to coś w rodzaju rzecznego pedicure w pięknym widokiem.

Z Aguacero pojechaliśmy bezpośrednio nad Pacyfik. Na poziomie oceanu niebo było zamglone, a temperatura powietrza sięgała 41 °C. Na noc zatrzymaliśmy się na kempingu Los Angeles w Zapolite.