Kiedy się obudziliśmy, było tylko 18ºC. Trochę chłodno, bo byliśmy na wysokości 663 m n.p.m. Słońce jest tu jednak mocne i po wschodzie szybko robi się gorąco, temperatura osiągnęła w ciągu dnia 27ºC. Przyjechaliśmy tutaj, żeby zobaczyć jedno z czterech najważniejszych miast Majów. Kiedy doszliśmy do ruin, brama była jednak zamknięta. „Co za pech”, powiedziałem Ewy; Nie mogłem w to uwierzyć. Przy bramie stał mężczyzna, który powiedział nam, że w Hondurasie są dzisiaj wybory i muzeum jest zamknięte. Cholerny pech. Tyle kłopotów, żeby dostać się tutaj, wszystko na marne. Na szczęście problem szybko się rozwiązał. Ludzie potrzebują dorobić. Pozwolono nam zobaczyć ruiny.
Królestwo Majów okresu klasycznego rozwijało się od V wieku naszej ery. Jego wpływ sięgał daleko poza dolinę, gdzie stało miasto. Copán rządziło wieloma innymi miastami-państwami w południowym obszarze Majów do 738 r. W tym czasie poniosło ono katastrofalną klęskę. Jeden z największych królów w historii Copán został schwytany i stracony przez swego byłego wasala z Quiriguá.
Założenie miasta i rządzące tu dynastie związane były z Tikal, największym i najbardziej wpływowym ze wszystkich miast-państw Majów. Przez wieki królestwo Copan pozostawało w sojuszu z Tikal, ale było też pod silnym wpływem odległego Teotihuacan. W szczytowym okresie swojej potęgi w późnym okresie klasycznym, Copán liczyło co najmniej 20 000 mieszkańców. Po klęsce z rąk Quiriguá, Copan powoli podupadło, aż do całkowitego opuszczenia miasta po roku 900.
Stele z Copán dorównują tym z Quiriguá. Mają one obszerne inskrypcje i rzeźby. Każda stela ma swój ołtarz, który jest związany z ceremoniami upuszczania krwi, bądź składania ofiar ludzkich. Stele wznoszone były, aby gloryfikować władców i ich osiągnięcia. Są to pomniki upamiętniające ważne wydarzenia historyczne. Nasza wiedza o historii Majów opiera się głównie na inskrypcjach na stelach..
Kolorowe papugi, co za przyjemność je oglądać. Grupa ar szkarłatnych żyje w Parku Archeologicznym Copan. To narodowy ptak Hondurasu. Latają one tutaj w grupach wydając bardzo głośne krzyki. Mieliśmy też szczęście zobaczyć narodowego ptaka sąsiedniego Salwadoru, kolorowego piłodzioba czarnogardłowego. Tego ptaka można rozpoznać po ogonie, gdzie znajdują się dwie wydłużone sterówki zakończone „łopatkami”.